(INTRO) Ten wpis, w przeciwieństwie do większości moich tekstów, nie spełnia funkcji edukacyjnej – są to moje luźne przemyślenia. Tego, co doświadczamy obecnie oraz tego, czego możemy się spodziewać za (mam nadzieję) niedługi czas. Masz prawo się ze mną nie zgadzać.
O wydarzeniach na świecie z pierwszej połowy 2020 roku nasze wnuki będą uczyły się podręczników w szkole. To już jest pewne. W mediach słyszymy groźby, że nic już nie będzie takie samo. Pandemia odcina nas od przeszłości i funduje nową przyszłość, zupełnie nam nieznaną. Czy zgadzasz się z takimi opiniami?
- Jak długo to jeszcze potrwa?
- Kiedy nareszcie zarobię pieniądze?
- Czy utrzymam moje studio?
- Czy powinnam już zacząć działać w internecie i robić kursy online?
- Czy ja się do tego nadaję?
- Której deski ratunkowej się łapać?
Czy trafiłam chociaż z jednym pytaniem w sedno?
Nie znajdziesz na te pytania odpowiedzi ani tutaj, ani w żadnym poradniku. Nawet jeżeli podobna sytuacja miała miejsce w przeszłości, to technologie nie były rozwinięte na takim etapie jak teraz. Prawda jest taka, że media dają nam ogromne możliwości do działania, kontaktowania się ze sobą, a także dalszego rozwoju. Obserwując media społecznościowe widzę, że duża część osób odnalazła się w nowej rzeczywistości. Kto bardziej obrotny, ten dostrzega nowe możliwości w sytuacji, do której niejako zostaliśmy przymuszeni.
W trakcie kwarantanny – Szaleństwo w social mediach!
Momentami wchodząc na swoje konto czuję się jakbym włączała telewizor i mogła przebierać w programach publicystycznych z całego świata i to z najlepszą obsadą. Spotkania LIVE na Instagramie jeszcze nigdy nie były tak rozpowszechnione, jak teraz. Na Facebooku sytuacja ma się podobnie. Możesz zobaczyć artystów, których podziwiasz, którzy na co dzień wydają Ci się nieosiągalni. Nagle okazuje się, że przechodzą dokładnie przez to samo co Ty. Chętnie dzielą się swoim doświadczeniem, chętnie udzielają wywiadów. Z drugiej strony, media społecznościowe dają ogromną szansę na zaistnienie Tobie. Wysyp LIVE’ów jest naprawdę imponujący.
Ty również możesz zaprezentować się szerszej publiczności, wykorzystać ten czas na gromadzenie nowych odbiorców.
Każdy szuka sposobu na siebie w nowej rzeczywistości. Powstaje mnóstwo kursów online. Nie tylko tych wizażowych, ale również poradników, jak przetrwać kryzys. Na potęgę powstają e-booki oraz wszelkiej maści materiały doszkalające. Osobiście dostrzegam dwie strony medalu takiej sytuacji. Z jednej strony jest to wspaniałe, jak ludzie potrafią się wspierać w trudnych chwilach, a także, że osoby czujące się na siłach dzielą się swoją wiedzą. Z drugiej strony zastanawiam się, czy na pewno wszystkie te osoby powinny udzielać innym kursów? Nagle ogromna ilość wizażystek próbuje swoich sił w roli instruktora/nauczyciela i chce dzielić się wiedzą. W moim odczuciu, posiadanie odpowiedniej wiedzy to dopiero połowa sukcesu. Sztuką jest umieć tą wiedzę sprzedać i przekazać drugiej osobie, ale oczywiście nie chcę nikomu podcinać skrzydeł – każdy może spróbować swoich możliwości.
Dla jasności nie krytykuję tego co dzieje się w mediach społecznościowych, sama w tym uczestniczę. Chcę tylko skłonić do refleksji.
Jedno jest pewne. Te osoby, które dostrzegają możliwości w obecnej sytuacji – wygrywają. Te osoby, którym wydaje się, że mają nadprogramowy urlop – nie wróżę im najlepiej.
Kim będziemy po pandemii?
Zastanawia mnie, jaki będzie los tego boomu kursów online po pandemii? Czy z powrotem zostanie on zastąpiony kursami tradycyjnymi, czy może jest to początek czegoś nowego? Nowej furtki na zarobek w zawodzie wizażysty czy charakteryzatora?
Umówmy się, kursy online funkcjonują już od bardzo dawna, ale obecnie przechodzimy ich zatrzęsienie. Tym bardziej, że ten ogrom kursów nie rozkłada się na przestrzeni czasu, tylko każdy ciuła jak może i każdy, kto chce iść w tym kierunku organizuje ten kurs TERAZ. Dlatego ofert na rynku nie brakuje. Jesteśmy wszystkie narażone (nie wiem, czy jest to odpowiednie słowo) na bardzo dużą konkurencję. Wiadomo, każdy chce sprzedać swój produkt.
Czy nadal tak prężnie każdy będzie organizował LIVE’y z darmową wiedzą po pandemii? Czy utrzyma się ilość kursów online?
Przechodzimy właśnie przyspieszony kurs digitalizacji (czy takie słów w ogóle istnieje?…). Zmuszone poradzić sobie, jakoś znajdujemy nowe sposoby na zarobek. Niejedną (w tym mnie) motywuje to do realizacji długo odkładanych planów. Osobiście nie narzekam na domową posiadówkę – wykorzystuję ten czas na doprowadzenie do końca rozpoczętych projektów i zabranie się za kolejne.
Wiem, że bardzo dużo osób z naszej branży (w tym ja), nie może się doczekać powrotu do pracy. Co, tak na marginesie, jest dobrym objawem tego, że kochasz swój zawód 🙂 I tu kolejne, a właściwie kluczowe pytania. Do jakich obostrzeń oraz jakiej higieny pracy będziemy zmuszone? Czy maseczki i rękawiczki staną się standardowym wyposażeniem każdej wizażystki i charakteryzatorki?
Osobiście wierzę w to, że nadejdzie taki dzień, kiedy będziemy czas epidemii przywoływać, jak wspomnienie za mgłą. Jednakże prawda jest taka, i z tym należy się pogodzić, że nie nadejdzie to szybko.
Czy wrócą do mnie klienci?
Odważę się na tezę – TAK. Jestem przekonana, że osoby chętne na nasze usługi nadal się znajdą. Poniżej wypunktuję Ci argumenty potwierdzające moje stwierdzenie.
- Jest cała rzesza ludzi, która jest dobrze zabezpieczona finansowo na czarną godzinę i nie będą miały problemu z powrotem do rzeczywistości i wydawaniem pieniędzy na przyjemności.
- Przewiduję zatrzęsienie Panien Młodych, ponieważ skumulują się te, które miały zarezerwowany termin po pandemii, z tymi, które termin przekładały.
- Komercyjne sesje zdjęciowe – jak najbardziej tak. Firmy zlecające takie sesje zdjęciowe również doświadczają kryzysu i na pewno będzie im zależało na odpowiedniej promocji, kiedy życie znacznie wracać do normy.
- Teatry – często są to instytucje państwowe, które mają zapewnione wynagrodzenie. W przypadku prywatnych organizacji, niestety może pojawić się problem. Ratunkiem dla nich może być „wygłodzona” publiczność, która z chęcią pójdzie do teatru na spektakl po tak długiej przerwie
- Produkcje filmowe – znam osoby, które przygotowują prostetyki do filmów nawet teraz, to dlaczego nie miałoby być zleceń później?
- Kursy/szkolenia – tu sytuacja podobna. Skoro znajdują się chętne osoby na kursy w trakcie pandemii, to nie rozumiem, dlaczego miałoby ich nie być po jej zakończeniu
- Zlecenia korporacyjne – pamiętaj, że nie jesteś w tym sama. Dotknęło to wszystkie branże. Jeżeli otrzymywałaś zlecenia przez agencję PR, eventową lub jeszcze inną – im również będzie zależało, aby jak najszybciej stanąć na nogi, tym samym znaleźć nowe zlecenia dla siebie, a przy okazji dla Ciebie
Przekonałam Cię choć trochę?
Wiem, że w tym artykule jest znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, ale dopiero zadając pytania można samemu znaleźć na nie odpowiedzi…
Na koniec powtórzę raz jeszcze to, co już wcześniej mówiłam. PAMIĘTAJ, NIE JESTEŚ W TYM SAMA. Jak to mówią – „w kupie raźniej” i coś w tym faktycznie jest.